Pasja pisania, pasja zabijania cz. 2

Jeżeli ktokolwiek przeraził się poczynaniami Krystiana Bali nie powinien czytać tego tekstu. Lepiej zmienić stronę, przejść na Youtube i puścić sobie „Wonderwall” zespołu Oasis. Oszczędźcie sobie nerwów. Zwłaszcza jeśli macie pisarzy, których bardzo lubicie. Po lekturze tego artykułu może się to zmienić.

Dzisiaj opowiem wam o „Kurierze wiedeńskim” – Johannie Unterwegerze. Niektórzy pewnie znają go z książki „Pisarz, który nienawidził kobiet” wydanej pod szyldem wydawnictwa Znak. Jack (jak sam siebie często określał) zawładnął społeczeństwem do tego stopnia, że powstałą książka o jego losach, a także sztuka teatralna.

Bala przy Unterwegerze to zaledwie pył na pustyni. Jack to pisarz, który dla kolejnego tekstu był w stanie zabić. Nie raz, nie dwa. Kilkanaście to bliższa prawdzie liczba.

Jego historia zaczęła się od tego jak w 1976 roku trafił za kratki za zamordowanie prostytutki. Jak sam twierdził – zabił gdyż kobieta przypominała mu matkę, również prostytutkę, która porzuciła go gdy był jeszcze dzieckiem pozostawiając małego Johanna pod opieka dziadka (ojciec opuścił jego matkę gdy tylko dowiedział się o ciąży). Psychiatra Dr Klaus Jarosch stwierdził, że Unterweger ma skłonności sadystyczne oraz narcyzm i zdolność do histerii.

Jack nie przejął się za bardzo pobytem w więzieniu i postanowił zostać pisarzem. W trakcie przebywania w areszcie napisał powieść opisującą jego losy pod tytułem „Czyściec”, dzięki niej i kilku innym zyskał przychylność wiedeńskiej inteligencji, która zaczęła starać się o jego zwolnienie warunkowe. Udało się im w 1990 roku – gdy Unterweger opuszczał mury więzienia cieszył się sławą pisarza i często gościł w różnego rodzaju programach telewizyjnych. Każdy myślał, że miał przed sobą dowód na sprawne działanie systemu resocjalizacyjnego. Gdyby wiedzieli jak się mylą może nie doszłoby do późniejszych wydarzeń. Może.

Krótko po wyjściu Jacka na wolność w Austrii zrobiło się głośno o morderstwach prostytutek. Zazwyczaj liczba morderstw w tym kraju nie przekraczała dziesięciu osób rocznie, a przynajmniej była bardzo niska (nie pamiętam dokładnie liczby). W dodatku ten kraj nigdy nie został nawiedzony przez seryjnego mordercę, a teraz wszystko wskazywało na to, że taki się pojawił. Policja była ostrożna w osądach, jednak gazety się nie krępowały w wydawaniu osądów. I tak po raz pierwszy kraj usłyszał o „Kurierze wiedeńskim” – pierwszym seryjnym mordercy Austrii.

Jak nietrudno się domyślić austriacka policja nie miała żadnego doświadczenia w poszukiwaniu seryjnych morderców, to też zrozumiały jest fakt powolnego, wręcz ślamazarnego, prowadzenia śledztwa.

Nagle Jack Unterweger zaczął pisać o zabójstwach prostytutek i oskarżać policje o nieudolne prowadzenie śledztwa. Prowadził w międzyczasie wywiady z prostytutkami, co później było świetnym alibi na kontakty z prostytutkami. Unterweger był podejrzewany o popełnienie tych zbrodni lecz nie posiadano żadnych dowodów na jego udział, w którymkolwiek z morderstw.

W 1991 roku Unterweger wyjechał do Stanów Zjednoczonych gdyż otrzymał zlecenie, by napisać artykuł o prostytutkach w Los Angeles. W ciągu kilku tygodni, w czasie których przebywał w USA zginęły trzy kobiety. Oczywiście i tym razem mimo powiązań z ofiarami Unterwegerowi udało się wymknąć wymiarowi sprawiedliwości. Posiadano dowody na to, że Jack przebywał w miejscach zbrodni lecz było to zbyt mało, by go zatrzymać.

Kolejne spotkanie z wymiarem sprawiedliwości czekało Unterwegera w Wiedniu, jednak i tym razem nie znaleziono żadnych solidnych dowodów na jego udział w sprawie. Oprócz kontaktów z prostytutkami nie posiadano nic więcej. Policja postanowiła jednak przyglądać się mu dyskretnie.

Odnaleziono aktualnego właściciela samochodu, który zakupił Unterweger zaraz po wyjściu z więzienia. Poproszono go o pozwolenie na przeszukanie auta. Znaleziono w nim włos, który po analizie DNA okazał się należeć do pierwszej ofiary: Blanki Bockovej. Pozwoliło to na zdobycie zezwolenia na przeszukanie mieszkania Unterwegera gdzie znaleziono kolejne dowody na jego kontakt z inną ofiarą.

Po tych odkryciach detektyw prowadzący z Austrii – Geiger – skontaktował się z policją z L. A. i spytał o sprawy niewyjaśnionych morderstw powiązanych ze sobą. Znaleziono je (trzy, o których wspomniałem wcześniej). Pozostał problem odnalezienia cech wspólnych. Wiadomo, że seryjni mordercy przemieszczają się, ale wyjazdy poza granice kraju, a co dopiero poza kontynent, są rzadkością. Cech wspólnych było sporo: wszystkie były prostytutkami, wszystkie były porzucone na otwartej przestrzeni, w większości przypadków ofiary zostały uduszone oraz w wielu przypadkach nie znaleziono żadnych śladów nasienia. Do tego dodano fakt, że więzy, którymi były skrępowane prostytutki z USA są podobne do tych, którymi krępowano część ofiar w Austrii.

Na podstawie tych dowodów postanowiono oskarżyć Unterwegera o wszystkie te zbrodnie – 11 zabójstw. Gdy się o tym dowiedział zbiegł ze swoją osiemnastoletnią przyjaciółką – Interpol jednak zdołał go zlokalizować i w 1994 roku rozpoczął się proces „Kuriera wiedeńskiego”. Ze względu na to, że część morderstw zostało popełnionych w Czechosłowacji i USA te dwa kraje zostały włączone do procesu podczas, którego Unterweger dowodził, że jest niewinny. Nie dało to zbyt wiele gdyż Jack został uznany winnym wszystkich jedenastu morderstw i skazany na karę dożywocia.

Następnego dnia Jack postanowił sprawdzić swojego sposobu duszenia na sobie – sporządził sobie prowizoryczny stryczek i powiesił się w celi.

Tak wyglądała historia jednego z najokrutniejszych pisarzy jaki chodził na ziemi. Czym różni się od Bali oprócz liczby ofiar? Bala napisał książkę po morderstwie, podobnie jak Unterweger. Ten drugi jednak został gwiazdą i ulubieńcem inteligencji, która walczyła o jego ułaskawienie. W dodatku wydawać by się mogło, że Jack czerpał z zabijania podobną przyjemność jak z pisania. To dzięki swojej historii morderstwa stał się sławny. Może to była siła napędowa jego kolejnych zbrodni? A może to uczucie jakiego podobno doświadczają mordercy przed uśmierceniem swoich ofiar?

Nie dowiemy się tego. Chyba, że spędzimy godziny na analizowaniu jego książek i materiałów dowodowych ze sprawy. Ja nie mam na to czasu, ani chyba ochoty.

Uważacie więc na swoich ulubieńców, może się okazać, że i Polska ma swojego Unterwegera, który poluje na swoje ofiary na spotkaniach autorskich.*

Jeśli ktoś chce obejrzec dokument o „Kurierze wiedeńskim” to zachęcam do filmu po niemiecku, ten po angielsku nie jest tak dobry moim zdaniem.

Ponoć Unterwegerowi w mordowaniu pomagała jego miło wyglądająca twarz i humor, dzięki czemu uwodził swoje ofiary. Jeżeli tak to wśród pisarzy znam co najmniej kilku jego godnych następców w tej materii. Niekoniecznie mówię o mordowaniu 😉

Zdjęcia pochodzą ze strony „http://www.trutv.com/library/crime/criminal_mind/profiling/profiling_2/index.html„, do której też są podlinkowane.

* Oczywiście żartuję.

    • Ła
    • 27 kwietnia, 2011

    Tak to bywa z tymi Jackami 😛 Niby to czarujące i sympatyczne, a tak naprawdę wariaty na potęgę :P*

    *oczywiście żartuję 😉

    • Piotr Dresler
    • 27 kwietnia, 2011

    Ahaha, tak to prawda. Czasem się zastanawiam czy Jack nie ma w sobie czegoś z mordercy. To zamiłowanie do kryminałów coś musi znaczyć 😛

    • Ła
    • 28 kwietnia, 2011

    Nie chcę tu psuć pieczołowicie wypracowanego wizerunku Pana w kapeluszu, ale… tyle razy obiecywał, że mnie udusi? I co? I nic 😛

    • Jack
    • 28 kwietnia, 2011

    Bo ciągle nie rozstrzygnąłem, czy lepsza będziesz duszona, czy topiona 😛

    • Ła
    • 28 kwietnia, 2011

    O topieniu mnie pierwsze słyszę. Ściemnia, abażur jeden 😛

    • Piotr Dresler
    • 28 kwietnia, 2011

    Duszona Łasic… Mmmm, jedenastka w sosie własnym. Jack, piszę się na to. Robimy tak jak zawsze, policzki i inne smakowitości są moje 😛
    O smakowitościach będzie w kolejnej części artu – taka zachęta ;P

    • Ła
    • 28 kwietnia, 2011

    Jak to pewna Wampirzyca przeczyta, Kościeju, to sam będziesz duszony 😉 😛

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz